Ekspert podczas audytu systemu udojowego w gospodarstwie

Przyjeżdżamy, by pomóc rozwiązać problemy, a nie je wytykać.

 

Choć hodowcy często podchodzą sceptycznie do audytu systemu udojowego, to po jego przeprowadzeniu stają się otwarci na wprowadzanie zmian, które przyczyniają się zarówno do poprawy zdrowia wymion, jak i efektywności doju. O tym, jak przebiegają takie audyty, jakie problemy najczęściej występują w systemie udojowym i jak je skutecznie rozwiązywać, rozmawiamy z Anną Olszewską z firmy HIPRA.

 

Jak wygląda Pani typowy dzień pracy w terenie? Czy współpracuje Pani głównie z hodowcami, lekarzami weterynarii, czy może obiema grupami?

Moja codzienna praca jako lekarza technicznego w firmie HIPRA skupia się na bliskiej współpracy z lekarzami weterynarii, którzy są naszymi głównymi klientami. Jednak większość mojego czasu spędzam w gospodarstwach, przeprowadzając audyty systemów udojowych. W trakcie takich wizyt bezpośrednio współpracuję z hodowcami, koncentrując się na diagnozowaniu i rozwiązywaniu problemów, które powodować zapalenie wymion u krów. Moim nadrzędnym celem jest wsparcie hodowców w znalezieniu przyczyn nieprawidłowości w doju oraz pomoc w ich skutecznym rozwiązaniu.

 

Co skłoniło Panią do zajęcia się tematem mastitis i audytami systemów udojowych? Jak długo korzysta Pani z urządzenia VaDia?

Temat mastitis oraz audytów systemów udojowych stał się dla mnie naturalnym obszarem zainteresowań, ponieważ od zawsze interesowała mnie problematyka jakości mleka. Już wcześniej zajmowałam się tym zagadnieniem, co utwierdziło mnie w przekonaniu o jego znaczeniu dla zdrowia krów oraz efektywności ekonomicznej gospodarstw.

W firmie HIPRA kilka lat temu wprowadzono audyty z wykorzystaniem urządzenia VaDia. Efekty tych działań szybko spotkały się z dużym uznaniem zarówno hodowców, jak i lekarzy weterynarii, co pokazało nam, jak ogromne jest zapotrzebowanie na takie usługi.

Jeśli chodzi o moje doświadczenie z VaDia, używam tego urządzenia od początku mojej pracy w HIPRA, czyli od trzech lat. Natomiast w firmie VaDia jest wykorzystywana już od około siedmiu lat, co pozwoliło nam zgromadzić bogate doświadczenie w diagnostyce problemów z systemami udojowymi.

 

Jakie działania profilaktyczne uważa Pani za kluczowe w zapobieganiu mastitis? Czy widzi Pani różnice w podejściu w zależności od wielkości gospodarstwa?

Profilaktyka mastitis różni się w zależności od wielkości gospodarstwa. W dużych gospodarstwach, gdzie jest więcej pracowników, łatwiej wdrożyć procedury i zaplanować działania. Dzięki odpowiednim zasobom ludzkim, osoby odpowiedzialne za poszczególne zadania mogą się skupić tylko na nich, w przeciwieństwie do sytuacji w gospodarstwach rodzinnych, gdzie jeden człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za dój, ale wiele innych zajęć związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego, nie wspominając już o nieustannym obciążeniu podczas planowania, podejmowania decyzji i spinania wszystkiego w czasie. W małych gospodarstwach, gdzie brakuje czasu, taki moment zatrzymania się i przemyślenia np. rutyny doju jest rzadkością, co przekłada się na efektywność działań. Czasami wystarczyłoby zastanowić się, co można poprawić w codziennym doju, poszczególnych elementach związanych z przygotowaniem sprzętu czy krów. Kluczowe jest wdrażanie przemyślanych działań i konsekwentne ich realizowanie, a my podczas audytów pomagamy w tym procesie, tworząc konkretne plany naprawcze.

 

A jakie najczęstsze błędy popełniają hodowcy w kontekście zdrowia wymion krów? Na co szczególnie powinni zwrócić uwagę?

Najczęstsze błędy popełniane przez hodowców w kontekście zdrowia wymion krów wynikają często z zaniedbania podstawowych, ale kluczowych czynników. Choć problem może wydawać się skomplikowany, jego rozwiązanie w dużej mierze zależy od prostych działań. Warto zwrócić szczególną uwagę na takie aspekty, jak utrzymanie odpowiedniej higieny, środowiska, w którym przebywają krowy oraz rutyny doju.

Bardzo istotne jest na przykład to, by strzyki były czyste i suche przed podłączeniem do urządzenia udojowego. Często hodowcy zapominają o tak prozaicznych rzeczach, skupiając się na bardziej zaawansowanych, ale niekoniecznie skutecznych rozwiązaniach, jak skomplikowane protokoły szczepień zastosowanych bez wcześniejszej diagnostyki czy sprzęt, z którego nie potrafią skutecznie korzystać. Ponadto, regularne ścielenie stanowisk dobrą jakościowo słomą, odpowiednia eksploatacja sprzętu udojowego i rzetelna rutyna doju to fundamenty, które mogą znacząco wpłynąć na zdrowie wymion krów.

Zatem najpierw należy zadbać o te podstawowe kwestie, a dopiero potem wprowadzać bardziej zaawansowane rozwiązania. Regularne dbanie o podstawy jest kluczem do utrzymania zdrowia stada i poprawy jakości mleka.

 

Czy istnieją jakieś mity lub błędne przekonania dotyczące zapobiegania mastitis, które spotyka Pani w swojej pracy?

Jednym z powszechnych mitów dotyczących zapobiegania mastitis jest przekonanie, że krowy muszą być wydojone „do cna”, aby uniknąć zapalenia wymion. To przekonanie, które było kiedyś nauczane w szkołach weterynaryjnych, a także stosowane przez niektórych lekarzy i hodowców, dziś nie jest już aktualne. Wiemy, że nie jest konieczne całkowite opróżnianie gruczołów mlekowych, a pozostawienie mleka resztkowego jest niezbędne do minimalizowania czasu pustodoju.

Przesadne dążenie do wydojenia do końca może prowadzić do uszkodzenia strzyków, powodując wynicowanie nabłonka kanału strzykowego, czego konsekwencją są zmiany hiperkeratyczne. Takie uszkodzenia predysponują krowy do rozwoju mastitis. W nowoczesnych halach udojowych, wyposażonych w systemy automatycznego odłączania aparatów, można skutecznie zminimalizować ryzyko nadmiernego pustodoju. Jednak w tradycyjnych dojarniach typu przewodowego wciąż bywa to trudne do osiągnięcia, choć nadal możliwe. Kluczowe jest zaprzestanie nadmiernego dodajania poprzez obciążanie kolektora pod koniec doju, co może pomóc w zapobieganiu uszkodzeniom i problemom zdrowotnym wymion.

 

Jak przebiega typowy audyt w gospodarstwie? Czy ma Pani ustalony schemat działania, czy dostosowuje go Pani indywidualnie do każdego przypadku?

Podczas audytu w gospodarstwie zawsze mam ustalony plan działania, który dostosowuję do konkretnej sytuacji w danym miejscu. Zazwyczaj staram się przyjechać przed rozpoczęciem doju, aby sprawdzić pulsatory, wężyki powietrzne i inne elementy sprzętu udojowego, jak gumy strzykowe. Na tym etapie kluczowe jest wykorzystanie urządzenia VaDia, które pozwala na dokładne sprawdzenie pulsatorów i innych elementów systemu udojowego.

W kolejnej fazie audytu podłączam urządzenie VaDia do jednego z aparatów udojowych, aby zbierało dane w czasie rzeczywistym podczas pełnego obciążenia systemu. To niezwykle ważne, ponieważ testy przeprowadzone w trakcie rzeczywistego doju są dużo bardziej wiarygodne niż testy na sucho, wykonywane bez krów. Dzięki temu mam pełny obraz funkcjonowania systemu udojowego i mogę precyzyjnie określić, czy występują jakiekolwiek problemy z jego działaniem.

Podczas samego doju przyglądam się rutynie – obserwuję, jak przebiega proces i jakie ewentualne zmiany mogą poprawić efektywność pracy. Zwracam uwagę na dobór chemii udojowej, konfrontując ją ze zdiagnozowanymi wcześniej patogenami odpowiedzialnymi za główne problemy w stadzie. Często mierzę czas oksytocynowy – czas od pierwszego dotknięcia wymienia do podłączenia aparatu udojowego. Powinien on wynosić 60–90 sekund. Jeśli jest zbyt krótki, może to prowadzić do pustodoju przed dojem właściwym.

Po zakończeniu doju zawsze przeprowadzam analizę środowiska w oborze, zwracając uwagę na czystość skóry zwierząt. Często zdarza się, że warunki w oborze wydają się idealne, ale szczegóły dotyczące zwierząt ujawniają rzeczywisty stan utrzymania higieny. Audyt na miejscu jest niezbędny, ponieważ pozwala wykryć problemy, które są trudne do zauważenia na podstawie samych raportów czy rozmowy z hodowcą.

 

W jaki sposób wykorzystuje Pani urządzenie VaDia podczas audytów?

VaDia pozwala na precyzyjną diagnozę problemów w systemie udojowym, co ma bezpośredni wpływ na zdrowie wymion i efektywność doju. Dzięki niej udaje się wykryć problemy, które są trudne do zauważenia gołym okiem. Przykładowo, bardzo często VaDia pozwala zidentyfikować niewłaściwą wydajność pompy, co jest stosunkowo łatwe do zdiagnozowania, ale trudne do zauważenia przez hodowców. Jeśli wydajność pompy jest za niska, może to prowadzić do niestabilności podciśnienia podczas doju, co z kolei ma realny wpływ na zdrowotność tkanek wymienia.

Dzięki urządzeniu VaDia udało się np. wykryć błędne podłączenie systemu Duovac, odpowiedzialnego za obniżenie podciśnienia przy mniejszym przepływie mleka, co z pewnością byłoby nieosiągalne bez VaDii. Dodatkowo, analiza danych z urządzenia pozwala na trafny dobór gum strzykowych, które czasami bywają zbyt duże w stosunku do rozmiaru strzyków w stadzie.

 

A jak hodowcy reagują na wyniki audytów? Czy są otwarci na wprowadzanie proponowanych zmian?

Zwykle po przedstawieniu wyników audytu hodowcy są otwarci na wprowadzenie zmian, choć początkowo bywają sceptyczni wobec samego procesu. Często namówienie hodowcy do audytu bywa wyzwaniem, ponieważ niektórzy obawiają się, że będzie to spotkanie w stylu inspekcji weterynaryjnej lub przypominające krytyczne oceny typu „przyjedzie Magda Gessler i będzie wszystko krytykować”. W rzeczywistości jednak nasza rola polega na tym, by nie wytykać błędów, lecz pomóc w rozwiązaniu problemów. Dlatego na początku spotkania często spotykamy się z pewnym dystansem, a nawet oporem, ale po rozmowie i wyjaśnieniu intencji, hodowcy zazwyczaj stają się bardziej otwarci na proponowane zmiany. Widzą, że naszym celem jest wspólne dojście do rozwiązań i wprowadzenie delikatnych, ale efektywnych modyfikacji.

 

Czy hodowcy wiedzą, że problemy z dojem i mastitis mogą wynikać ze złej pracy dojarki?

W większości przypadków hodowcy są świadomi, że prawidłowe ustawienie i użytkowanie sprzętu udojowego mają ogromny wpływ na zdrowie wymion. Jednak często brakuje im dostępu do rzetelnej wiedzy na ten temat. Chociaż chcieliby się dowiedzieć, jak prawidłowo obsługiwać sprzęt, nie zawsze wiedzą, gdzie szukać informacji. Niestety, brakuje regularnych szkoleń dla hodowców, które mogłyby pomóc w poszerzaniu tej wiedzy, a także systematycznego, corocznego sprawdzania sprzętu udojowego, które pozwalałoby na wykrywanie ewentualnych problemów na wczesnym etapie. Choć świadomość o wpływie sprzętu na zdrowie wymion jest obecna, czasami hodowcom brakuje chęci do rzetelnych kontroli swojego sprzętu udojowego albo po prostu brakuje odpowiednio przeszkolonego serwisu.

 

Czy hodowcy sami zgłaszają się do Państwa w celu przeprowadzenia audytu?

Zazwyczaj inicjatywa pochodzi od lekarzy weterynarii, z którymi współpracujemy. To oni zachęcają hodowców do przeprowadzenia audytu, aby dokładnie zdiagnozować problem z zapaleniami wymion. Często zdarza się też, że przyjeżdżam do gospodarstw, które są „świeże” i nie mają jeszcze wyników badań mleka. Wtedy wykonujemy pierwsze analizy, takie jak badania PCR mleka zbiorczego czy posiewy mikrobiologiczne od poszczególnych krów, aby określić, z jaką grupą bakterii mamy do czynienia, i na tej podstawie wdrażamy odpowiedni program. Bywa też tak, że lekarz weterynarii już przeprowadził diagnozę, ale potrzebuje zewnętrznej opinii, aby upewnić się, że wszystko zostało właściwie zrobione. Wspólne działanie wielu specjalistów często przynosi lepsze efekty. Choć najczęściej audyty są inicjowane przez lekarzy, zdarza się także, że zootechnicy lub sami hodowcy kontaktują się bezpośrednio ze mną. W takich przypadkach zawsze kontaktuję się najpierw z lekarzem, aby wspólnie przeprowadzić audyt.

 

A co dzieje się po zakończeniu audytu? Jakie konkretne zmiany sugeruje Pani hodowcom?

Po zakończeniu audytu przygotowujemy indywidualny raport z zaleceniami, dostosowanymi do konkretnego gospodarstwa. Każdy przypadek traktujemy indywidualnie, ponieważ choć gospodarstwa mogą działać podobnie, to detale są kluczowe i często wymagają różnych podejść. Zależy nam na tym, aby zalecenia były realne do wdrożenia, biorąc pod uwagę zarówno możliwości finansowe hodowcy, jak i dostępność zasobów. Na przykład, jeżeli wiemy, że hodowca nie ma obecnie funduszy na zakup drogiego sprzętu, proponujemy mniejsze, ale efektywne zmiany, które mogą przynieść pozytywne rezultaty, bez dużych nakładów finansowych.

Zmiany zależą przede wszystkim od rodzaju zdiagnozowanego patogenu. W przypadku bakterii środowiskowych, rekomendacje będą inne niż dla bakterii zakaźnych, ponieważ każde wyzwanie wymaga specyficznych działań. Choć idealny proces doju jest celem, doskonale wiemy, że pełna zmiana nie zawsze jest możliwa do zrealizowania w krótkim czasie. Dlatego staramy się wprowadzać mniejsze, ale skuteczne kroki, które będą miały największy wpływ przy minimalnym nakładzie pracy i kosztów.

 

Czy zauważyła Pani, że regularne audyty i korzystanie z technologii VaDia wpływają na długoterminowe relacje z hodowcami?

Tak, zdecydowanie. Regularne audyty oraz korzystanie z technologii VaDia mają bardzo pozytywny wpływ na relacje z hodowcami. VaDia to zaawansowane urządzenie diagnostyczne, które pozwala wykrywać wiele trudnych do zauważenia gołym okiem problemów związanych ze sprzętem udojowym. Dzięki temu hodowcy doceniają naszą pomoc, co buduje zaufanie i długotrwałą współpracę, szczególnie gdy wyniki audytu pomagają im poprawić efektywność doju i zdrowotność stada.

 

A jak wygląda wdrożenie do obsługi tego urządzenia? Czy często wymaga ono serwisu?

Na początku pracy z urządzeniem VaDia można czuć się trochę przytłoczonym ilością danych, jakie urządzenie gromadzi i „podaje nam na tacy”. Zdecydowanie konieczne jest konkretne przeszkolenie zarówno z odpowiedniego podłączania urządzenia do wykonywania różnych testów, jak i interpretacji otrzymanych wyników – to jest zdecydowanie najtrudniejsze. Pamiętam moment, kiedy już myślałam, że w miarę sobie z tym radzę, ale po kolejnym szkoleniu z Pawłem znowu pomyślałam, – wiem, że nic nie wiem.

Systematyczne szkolenia i pogłębianie wiedzy jest nieodłączne zarówno w weterynarii, jak i w technologii kontroli systemów udojowych.  

 

Jakie rady mogłaby Pani dać lekarzom weterynarii oraz hodowcom, którzy chcieliby skuteczniej zapobiegać chorobom wymion?

Myślę, że takich rad jest bardzo wiele, ale jeśli miałabym skupić się na kilku podstawowych kwestiach, to przede wszystkim warto podkreślić znaczenie współpracy i komunikacji pomiędzy hodowcą a lekarzem weterynarii. Wspólne podejmowanie decyzji i regularna rozmowa na temat stanu zdrowia zwierząt to klucz do sukcesu. Choroby wymion, w tym mastitis, są problemem wielopłaszczyznowym, dlatego ważne jest, aby nie koncentrować się tylko na jednym aspekcie, ale podejść do tematu z różnych perspektyw – od jakości sprzętu udojowego, przez warunki środowiskowe, aż po odpowiednią dietę i higienę. Tylko kompleksowe podejście i ciągła współpraca pozwolą skutecznie zapobiegać problemom ze zdrowiem wymion i zapewnią długoterminową efektywność w hodowli.
 
 

Masz pytania dotyczące diagnostyki systemów udojowych lub prewencji mastitis?

Skorzystaj z naszego doświadczenia i wspólnie opracujmy plan działań.

Zadzwoń: tel. +48 602 750 811 lub wyślij wiadomość

Napisz do nas

FB IN

    FORMULARZ KONTAKTOWY

    Masz pytania?

    Zadzwoń lub napisz.